poniedziałek, 28 listopada 2016

Choroba...

Ledwo zipię. Ale powoli zaczynam wracać do życia. Córeczka przywlokła coś z przedszkola i w jeden dzień padliśmy po kolei: synek, żona i na końcu ja. Przy czym od pierwszych obiawów do apogeum choroby minęło 4 godziny.
Teraz czuję się jakbym wczoraj wypił dwa litry wódki...
Jutro mam nadzieję będzie już dało się żyć.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz